środa, 22 października 2008

Już w Natal - pierwsze wrażenia przybyszów z dalekiej Europy


24.09.2008



Jesteśmy w Natal - to w sumie zabawne, wybraliśmy się (po prostu) do innego miasta w Brazylii, a pokonaliśmy dystans niemal jak z Warszawy do Pirenejów. Jedna z marszrut proponowanych przez Lonely Planet liczy 12500 km, w samej Brazylii...

Wygląda na to, że odtąd możemy zapomnieć o komunikacji werbalnej - zostają nam wyłącznie ręce. Przedstawicielka agencji turystycznej nie mówi po angielsku, kieruje nas ruchami rąk do shuttle busa. Podczas przejazdu do hotelu (jak się domyślamy) opowiada o Natal, raz na jakiś czas podchodzi do nas próbując cokolwiek przekazać, lecz za każdym razem macha ręką w geście rezygnacji.

Od tej pory czujemy się jak obcy - ludzie, słysząc nasz język, dziwnie na nas patrzą, rozmawiają o nas w naszym towarzystwie - nic nie rozumiemy. Próbuję skojarzyć cokolwiek choćby z francuskiego, jednak ludzie mówią w tempie które uniemożliwia jakikolwiek kontakt. Trudno. Z czasem zacznie mnie to bawić. Prawdziwi poligloci, którzy w swych planach ominęli portugalski, muszą czuć sie w Brazylii nieswojo - co z tego, że znasz wiele języków, skoro czujesz się tak jakby twój aparat mowy był narzędziem zbędnym... W efekcie w kazdej sytuacji w ruch idą ręce.

Miejsce, w którym sie zatrzymaliśmy, jest dziwne. Pierwsze skojarzenie - hotel z filmu "Zawód - reporter" z Nicholsonem, mimo, że jest spory, panuje w nim specyficzny bezruch, powietrze stoi w miejscu. Gdzieniegdzie, niemal bezszelestnie, krzątają się ludzie z obsługi. Architektura hotelu (podobnie, jak większości budynków w Natal) jest przedziwna - to połączenie koncepcji gierkowskiej ze stylem śródziemnomorskim. Nawet nowe budynki mają dość banalne, geometryczne formy, ożywiają je tylko czerwone dachówki i kolorowe elewacje. W mieście jest mnóstwo budynków w stanie przejściowym - są właśnie budowane, właśnie burzone, chwilowo opuszczone lub przebudowywane. Tworzy to wrażenie ogólnego chaosu, wszędzie zalegają masy gruzu i śmieci - widać, że w miasto jest zywą tkanką, organizmem, który wciąz się zmienia. Po jakimś czasie zauwaza się ciekawe detale - przykładem jest nasz hotel. Recepcja i cały parter to przestrzeń, której nie da sie zamknąć - nie ma okien. Przy tym klimacie to naturalne, jednak dla naszej szerokości geograficznej w pierwszej chwili trudne do pojęcia.

Brak komentarzy: